Język:

II Rajd na Ślężę 2018


Piątka Niezłomnych 

Kiedy trzydziestka uczestników pieszego dystansu z Lubina na szczyt Ślęży (ok.85 km) stanęła na starcie, rozpoczęły sie typowania. Ten da radę, ta powinna a ci to zupełnie bez szans. No może do 30 km dojdą.

Późnym piątkowym wieczorem 8 czerwca roku pamiętnego 2018, na starcie, zdawałoby się po łatwym terenie, pojawiło się wielu znakomitych uczestników II Rajdu na Ślężę. Jest na stadionie RCS w Lubinie Konrad Dupla do którego należą rekordy tras z Lubina na Śnieżkę (2016 r.) oraz w Maratonie Dookoła Lubina na 100 km (10h 36 min.). Stali bywalcy Marek Sobiło, Marcin Markulak, Adam Bajor, Dawid Klepaczek, Tomasz Kwaśnicki, Grzegorz Romanik, Tadeusz i Michał Oskroba oraz dawno nie widziani Waldemar Kraśkiewicz, Mirosław Bawolski i Dariusz Panter którzy trzykrotnie z powodzeniem dawali sobie radę w maratonach dookoła Lubina. Inni uczestnicy również nie są przypadkowi. Zdobywali już Śnieżkę idąc z Lubina, czy kończąc 100 km maratonu lubińskiego. Konferansjer zaprosił wreszcie do startu piątkę niezwykłych uczestników. To rodzina Czajkowskich. Rodzice i trzy córki. Jak ich przedstawić? Nie mają takich zdobyczy długodystansowych. Niektórzy spisali ich na tzw. straty. No może do 50 km dadzą radę. A jak było, o tym poniżej.

Tuż po północy na 2 PK w Dąbiu meldują się pierwsi Marek Sobiło i Marcin Markulak. dwie min. później dobiega Konrad Dupla z Łukaszem Kamińskim. 20 min. straty mają Adam Bajor i Paweł Habas. O godz. 2:41 całą stawkę zamknął samotnie Leszek Sznip. Już wcześniej w Pieszkowie rodzina Czajkowskich których prowadził Irek Kozieja, do biegaczy miała tylko 26 min. straty.

Dzień sobotni w prognozie pogody, miał być gorący i burzowy. Noc ciepła w granicach 20*C, nie przyniosła żadnych rezygnacji wśród uczestników. Dopiero o godz. 10:50 na 4 PK w Mieczkowie poddaje się część złotoryjan Leszek Dziełak, Agnieszka i Sławomir Jakimowicze oraz Jan Lipiński.  W międzyczasie o godz. 8:00 wyjechali ze stadionu RCS rowerzyści.  42 ich stanęło na starcie i ciężko w tym dusznym dniu pracowało aby dojechać na szczyt. Niektórym wyszło nawet 115 km. Można było pobłądzić w plątaninie dróg i ścieżek. Na ostatnim 5 PK w Maniowie Małym o godz. 11:42 podjeżdża bardzo dobry strateg i taktyk, długodystansowiec rowerowy Tomasz Sójka z Lubina. On jest również pierwszy na mecie o godz. 13:50. Ostatni w tej stawce najstarszy Jan Keler dopycha swój "pełnoletni" rower, na krótko przed zamknięciem mety. Po zjeździe na przeł. Tąpadła dostaje brawa od innych uczestników. Warto jeszcze wspomnieć o Longinie Sopór która przejechała dystans na kolarzówce oraz Kamili Kuchcie i Annie Bielik. Widać było w dziewczynach moc i zaangażowanie. Wszyscy dojechali do mety. Gratulujemy i dziękujemy.

O godz. 8:30 autobusem wyjeżdza 20 turystów na ostatnie 30 km przed Ślężą. Oprócz Stanisława Moćko wszyscy pozostali w trudzie i pocie doszli do mety gdzie na ich szyjach zawisł piękny pamiątkowy medal. Gratulacje.

Na szczycie Ślęży, na mecie, cały dzień przesiedziały dwie sędziny Wiesława Droszczak oraz  Maria Szymańska, której mąż Ryszard (na mecie o godz. 16:25) walczył na najdłuższej trasie, i to z powodzeniem. Pierwszy już o godz. 9:19 był Konrad Dupla. Świetny czas- 12 godz. i 19 min. O godz. 11:38 są Marek i Marcin. Potem o 14:25 Adam i Paweł. O 15:57 meldują się Dawid Klepaczek oraz Tomasz Kwaśnicki. Jarosław Adam który chciał zobaczyć jak to jest na koronnym dystansie przyszedł o godz. 16:35. Później Ireneusz Kozieja i zaraz potem Leszek Sznip. Na dwie min. przed dziewiętnastą Ania Lipińska ze Złotoryi i Grzegorz Romanik z Legnicy. Dariusz Panter z wielkiej trójki przyjaciół jest o godz. 19:38, jego przyjaciel Mirek Bawolski, 9 min później jest na szczycie. A gdzie jest rodzina Czajkowskich? O godz. 20:00 zamykamy metę. Stopniowo o godz. 19:41 pojawiają się na szczycie Ślęży. Najpierw córki potem oni, dumni rodzice. Tata Jacek w koszulce z napisem "RÓB RZECZY SZALONE, Z BOGIEM SIE UDA". I tu jest cała ich siła i moc. Moc w rodzinie, wspieraniu się i nie narzekaniu. Z pęcherzami na stopach, wyswatani wiatrem i opaleni promieniami słońca oraz potwornie zmęczeni. Niemożliwe staje się możliwe, nie szli sami. Prowadził Ich Jezus.

Dziekuję wszystkim uczestnikom II Rajdu na Ślężę. Tym którym się udało zrealizować marzenia i tym którym trochę zabrakło. Było kilka kontuzji. Do mety ok. 85 km dystansu doszło 20 uczestników z 30 którzy wystartowali dnia poprzedniego. Tym którym się nie udało, mogą dokończyć zadanie w dowolnym czasie w terminie do 30 października 2018 r. Udokumentowane przejście prosimy złożyć w siedzibie. Medale na Was czekają. I głowa do góry!

Do zobaczenia w 2020 r. na V Marszu na Śnieżkę!

PS. 

Dziekuję Wolontariuszom którzy swój czas poświęcili Uczestnikom. Tym na PK oraz na mecie. Wyniki w dziale WYNIKI RAJDÓW.

Piotr Socha