VII Maraton Dookoła Lubina 2016
Po bardzo trudnym tegorocznym Marszu na Śnieżkę do koronnego dystansu 100 km Dookoła Lubina zapisało się 12 osób. Głównie były to nowe osoby, które po raz pierwszy chciały się zmierzyć z najdłuższym dystansem. Nie zabrakło również doświadczonych uczestników. Dwukrotnie dystans 100 km pokonali w latach poprzednich: Krzysztof Klimaszewski, Adam Bajor, Dawid Klepaczek i Tomasz Kwaśnicki. Zgłoszony był również 4- krotny uczestnik Krzysztof Żak z Wrocławia, ale na starcie ostatecznie się nie pojawił. Pomylił piątek z sobotą i wystartował w ostatniej chwili na 25 km. Rekordzista i zarazem najstarszy uczestnik Zbyszek Kościelny (500 km), tym razem oszczędnie 25 km. Drugi stały weteran Zdzisław Wołoch (4x100 km), tym razem na 50 km. Jedyny reprezentant Wędrowca, Ryszard Szymański nie dał plamy i po raz pierwszy w życiu zdobył 100 km.
W piątek do Szklar Górnych dowieźliśmy zatem 9 uczestników. Start ostry na Alei Kasztanowej nastąpił o godz. 19:15 i od razu Krzysztof Sawicki ze Szczecina rozpoczął bieg. Tuż za Szklarami gubi jednak drogę i nie poraz pierwszy i nie ostatni, wyprzedza pozostałych kompanów, którzy spokojnie maszerują wzdłuż „czerwonej” alei. W Karczowiskach na punkcie lotnym, Andrzej Reczuch z Wrocławia pojawia się pierwszy. Podobnie w Raszówce, ale ma problemy z nawigacją. Noc pomimo tego, że wyjątkowo od blisko 50 lat błyszczy blaskiem ławic gwiezdnych oraz planet, w lasach Borów Dolnośląskich jest jednak ciemno. Za nim o godz. 23:10 pojawia się czwórka uczestników: Tomek Kwaśnicki, Dawid Klepaczek, Paweł Sikora i nasz Rysiu Szymański, który mądrze chwycił się „starych wyjadaczy”. Po 15 minutach do Punktu Żywnościowego dociera samotnie Grzegorz Romanik z Legnicy. Po 5 min. pojawiają się w poświacie dwa światełka, to Krzysztof Klimaszewski i Piotr Sierocki z Goleniowa. Ale co się stało z prowadzącym Krzysztofem Sawickim? Nikt go dawno nie widział, spekulujemy że pewnie jest daleko z przodu.
Na 35 km w Gogołowicach zjawia się pierwsza piątka rześkich ludzi. Dawid po samotnym szukaniu dróg, zdecydował się na dołączenie do wspomnianej czwórki. Ale gdzie jest nasz biegacz? Na odpowiedź musimy jeszcze trochę poczekać. Jest godz. 1:33 gdy zjawia się Grzegorz, komplementujący trasę i obsługę. Może kawka? Ciasteczko, banan, winogron, woda – pytam. O godz. 1:47 przychodzi ostatnia dwójka. Biegacza nie ma i nie odpowiada na telefon.
O godz. 4:15 dostaję SMS o treści: „Po 3 PK na Piotrusiu zbiegłem gdzieś na S3 niedaleko Legnicy i już jestem w Lubinie ;) na dzisiaj rezygnuję…” Czekamy na Ciebie w przyszłym roku. Rewanż musi być.
Od godz. 6:00 rozpoczęli swoje wojaże rowerzyści. Na początek szesnastu którzy jadą na pełny dystans 110 km. Krótka odprawa, dwa nowe PK na Górze Sosnowej i przy kapliczce MB Jazłowieckiej w Oborze. Można przy niej podziękować Maryi za opiekę na trasie i za bezpieczny przejazd. Droga S-3 jest w budowie. Szczególnie niebezpieczny jest odcinek w Lubkowie oraz w Karczowiskach.
O godz. 7:11 z parkingu Dąbrowa wyruszyło dwudziestu uczestników na dystans 50 km. Z nr 501 Kasia Dubicka, jedna z dwóch kobiet które w przeszłości przeszły pełny dystans 100 km dookoła Lubina (2013 r.). Od grupy szybko odbiegają twardziele: Marek Sobiło i Marcin Markulak. Obaj trzykrotnie, z dobrymi czasami, przeszli 100 km w latach 2013-15. Dołączył do nich Marek Krzemiński. Cała trójka po 6 godz. zameldowała się na mecie. Na uwagę zasługują członkowie drużyny Aktywna Złotoryja którzy bawią się na trasie sympatycznie i głośno. Sołtys Lubkowa zanotował później w kronice, przemarsz głośno bawiącej się grupy nieznanych mu osób.
Do godz. 10:00, co pół godziny, wyruszyło na różne dystanse 50, 75 lub 110 km 145 rowerzystów. Cieszy duża liczba rodzin biorących udział po raz kolejny w Maratonie. Jest to już taka rodzinna tradycja, że na zakończenie wakacji, objeżdżają Lubin dookoła. Wśród nich jest najmłodszy uczestnik Wiktor Adamczyk mający w dniu startu 7 lat, 5 miesięcy i 14 dni.
Tymczasem o godz. 8:17 w Janówce na 70 km melduje się pierwszy setkowiec, Andrzej Reczuch. Ostatnia dwójka jest o godz. 12:01.
O godz. 11:25 z Janówki wyruszyła w upale ponad 30*C, największa grupa z dystansu 25 km. Wśród 27 wspaniałych są Michał i Tadeusz Oskroba, mający już dwukrotne przejście 100 km. W tym roku przeszli jeszcze indywidualny Marsz z Lubina na Śnieżkę. W przyszłym roku chcą jednak wrócić na pełny dystans. Janek Lech któremu towarzyszyła na szlaku małżonka Teresa, setek ma już trzy. Krzysztof Żak ma cztery a Zbyszek Kościelny pięć pełnych dystansów. Najszybciej w czasie 2 godz. 32 min. dystans 25 km przebiegł Zbyszek Harendarz. Tutaj na dystansie również rodzinnie i wesoło. Czteroosobowa rodzina Oskrobów z 13 –letnim Maćkiem oraz pięcioosobowa Aktywna Złotoryja B. Warto wspomnieć o małżeństwie Babiczów, Moćków, Lechów oraz Bryniarskich, których w komplecie powitaliśmy na mecie.
W międzyczasie rowerzyści indywidualnie bądź w grupach meldowali się na mecie. Wszyscy mają komplet pieczątek na kartach rajdowych, stosownie do dystansu. Nie było więc podstaw aby nie wręczyć komuś pięknie wykonanego, specjalnie na lubiński maraton, medalu. Nawet uczestnicy którzy w ostatniej chwili się dopisali, po dekoracji otrzymali swoje zasłużone medale.
O godz. 13:13 linię mety na dystansie 100 km, przecina jako pierwszy Andrzej Reczuch z Wrocławia. Jego czas 17 godz. i 58 min. nie jest najgorszy w historii. Ale to nabyte doświadczenie, pewnie zaprocentuje później. Zeszłoroczny zwycięzca i rekordzista trasy Konrad Dupla z Siedlec nie startował. Jego czas 10 godz. i 36 min. Wydaje się dla innych nieosiągalny. Dwie minuty przed godz. 15 witani są owacyjnie mieszkańcy Lubina. Dawid, Paweł, Tomek i Ryszard. Od początku do końca razem i dobry czas 19 godz. 43 min. Nawet nie widać po nich zbytniego zmęczenia. Przyjdzie pewnie później. Jest natomiast szczęście i radość, również ich rodzin. O godz. 17:34 witamy Grzegorza Romanika z Legnicy, najmłodszego w stawce który ukończył dzisiejszy marsz. Po 15 min. dochodzi do mety ostatnia dwójka Krzysztof Klimaszewski i Piotr Sierocki z dobrym czasem 22 godz. 34 min. Gratulujemy wszystkim 56 uczestnikom dystansów pieszych.
Po zjedzeniu wszystkich pierogów oraz żuru z kiełbasą i jajkiem przyszedł czas na dekorację i podsumowania. Wystartowało w sumie 201 uczestników. Tylko jedna osoba nie doszła do mety, cztery nie dojechały do mety. Puchary i nagrody w klasyfikacji Drużyn zdobyła ekipa pn. „Ja się nie ścigam!” zdobywając 48 pkt. Niespodzianki nie było, aż czterech jej uczestników ukończyło koronny dystans. Drugie miejsce dla drużyny ZG Polkowice – Sieroszowice którzy wyższą średnią wieku pokonali Kyokushin Lubin. Na czwartym i piątym miejscu Team Józek i Cummins którzy również przegrali z chłopakami ZG Polkowice – Sieroszowice mniejszą średnią wieku. W klasyfikacji Rodzin podium dla Misiaczków (30 pkt), Magdaleny i Andrzeja Zasadów (16 pkt) i trzy osobowej rodziny Gancarzów (15 pkt). Tuż za podium sympatyczna rodzina Niewieściuków z 12- letnim Michałem i 10 –letnim Jankiem. Piąte miejsce dla Małgorzaty i Bartka Dąbrowskich. Luzaki, wielokrotni uczestnicy maratonów, na dobrym szóstym miejscu. Puchary wręczał wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Dariusz Jankowski. Po dekoracji odbyło się losowanie nagród, osobno dla pieszych i rowerzystów.
Dziękuję również wolontariuszom którzy swoim wysiłkiem spowodowali sukces tej imprezy turystyczno – sportowej w Lubinie.
Dziękuję również za zdjęcia Teresie Demkowskiej oraz za te opisane Jankowi Dolezińskiemu.
Do zobaczenia w przyszłym roku na VIII Maratonie „Pieszo i Rowerem Dookoła Lubina.
Organizator Piotr Socha